(To o tych skurwysynach, co sprzedają nasz kraj. Tak zwanych politykach, joł!)

Ty włączasz telewizję i oglądasz fakty,
nieświadomy tego, że to są jakieś żarty.
Pieprzeni politycy mydlą wszystkim oczy,
zaśmieją się w twarz temu, co się prędko stoczy.
Podnoszą podatki, obniżają pensje,
I to właśnie do nich powinieneś mieć pretensje.
Ziomuś przejrzyj na oczy, oni cię wykorzystują,
łatają swe portfele, wojny wywołują.
Walki zbrojne na światową skalę,
niosą wciąż ofiary, ty wiesz o tym doskonale.
Za mało argumentów? Podam Ci następne,
tam giną też dzieci – czy jest to obojętne?
Gdyby jednym z nich był Twój syn,
dalej miałbyś wyjebane jak ostatni skurwysyn?
Chwyć za broń, przeciw kurestwu walcz z nami!
Przykucnij, celuj, strzelaj! Nie daj się zabić!

Ref.
Fire, fire – słychać głos zza Ciebie
W dłoniach trzymasz argument, czujesz się jak w niebie
Nawalasz wciąż seriami, magazynek się nie kończy
Argument zmienia się w słowo, które ich wykończy. (x2)

A teraz drobny komentarz:
Liczę na konstruktywną krytykę i wytyczenie błędów (w granicach normalności ) gdyż jest to moja druga zwroteczka i pragnę jak najszybciej nabrać weny i wprawy .
Dzięki Darku (Pik) za rady!
Enjoy!