Rap 4 Life

Dla każdego kto kocha tą muzykę

Ogłoszenie

Wszelkich odwiedzających prosimy o rejestrację, częste odwiedzanie naszego forum ! oraz zapraszamy do ,, Przywitaj się "


#1 2014-01-04 21:03:08

 Infoodbooga

Administrator

11984026
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2012-11-05
Posty: 937
Punktów :   
WWW

SOKÓŁ PODSUMOWAŁ ROK 2013


http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/j/s/Sokol_klipie_Czysta_Sokol_5806151.jpg

Koniec roku do doskonały czas na przemyślenia i podsumowanie. Jeden z najlepszych raperów w polsce chce przekazać Wam parę słów.

Sokół:

Raperzy ostatnio lubią pokazywać oświadczenia majątkowe i chwalić się zarobkami.
Cieszę się na maksa, że koledzy zarabiają, że jest im dobrze i życzę potrojenia stawek w 2014, z fartem!
Ja nie będę tu wypisywał kwot, ani wyliczeń, nie taki jest cel mojego podsumowania, za dużo znam też zamożnych ludzi, żeby robić sobie film, że należę do tego grona.
Pozdrawiam bogatych, pozdrawiam biednych, pozdrawiam też tak ważną dla gospodarki (naszą) klasę średnią.
Trzynastka zawsze była dla mnie pociągająca.
Mieszkałem 6 razy pod trzynastką, jeśli jakieś liczby przeplatają się przez moje życie to decydowanie 1 i 3 są obok 7 najpopularniejsze, nigdy trzynastki nie unikałem, wręcz przeciwnie, wybierałem 13 jako numer w drużynie, lubiłem ją.
Kiedy wydawaliśmy CBP, wybraliśmy na datę premiery piątek 13’ego.
To była fartowna data.
Idąc za ciosem, postanowiliśmy wydać CBM również w piątek 13’ego.
Kiedy podjęliśmy tę decyzję, był chyba maj, piątki 13’ego wypadały we wrześniu i grudniu.
Przez chwilę myśleliśmy o wrześniu, ale jak bardzo było to nierealne, okazało się chwilę później.
Ale do rzeczy, cały ten rok, to była trzynastka.
I był dla nas obfity we wrażenia, hojny, ale też dziwny i męczący.
Nauczony od starych wyjadaczy, przy których się wychowałem, że im bardziej jesteś pazerny, tym mniejsze szanse na sukces, nie zawracam sobie dupy szukaniem, kombinowaniem i gardzę cwaniactwem.
Ta zasada obowiązuje w sztuce, biznesie, miłości, w każdej dziedzinie życia.
Wychodzę też z założenia, że pierdolenie się w drobnicę nie ma sensu.
Jak kraść to miliony, mawiały zgredy.
Nie mam żadnych kompleksów, wiem, że w porównaniu do moich kolegów raperów z Francji i Niemiec zarabiam grosze, więc wychodząc z założenia, że nie mam już 7 lat i wrzucanie tych groszy do świnki wyglądałoby niepoważnie, postanowiłem kolejny rok z rzędu przepierdolić na bieżąco, wszystko co wpadało do kieszeni.
Nie jestem typem człowieka, który potrzebuje opływać w głupich luksusach, zresztą nie stać mnie na nie, więc wszystkie pieniądze wydaję na podróże, co zresztą polecam wszystkim.
Czemu akurat podróże?
Z kilku powodów.
Życie jest za krótkie, żeby nie rozejrzeć się po „okolicy” czyli po planecie na której mieszkamy.
Akurat mi od dziecka zdarzało się podróżować jak na PRL nawet nie najgorzej, ale nie były to bananowe kurorty.
Jak większość Polaków i moi rodzice jeździli za granicę zarabiać.
Mama latała po koszule, które sprzedawał później znajomy, ojciec pracował w Szwecji.
Zdarzało mi się czasem towarzyszyć im w podróżach, co zresztą odwracało uwagę celników.
Takie to były czasy.
Mieszkałem też pół roku w Tbilisi, pół roku w Pradze, półtora roku w Rydze.
Było ciekawie.
Pamiętam doskonale Berlin Zachodni, Moskwę z lat 80’tych i Bombaj.
W samolocie czuję się jak w domu, nie lubię za to długich podróży samochodem, te mnie stresują.
Mam 4 braci (najstarszy ma 41 lat, najmłodszy 18), o czym niewiele osób wie i stanowimy dość mocną grupę uderzeniową, większość z nas od dziecka podróżuje.
Teraz nawet jak to piszę, chyba tylko jeden z nas jest na Sylwestra w Polsce.
Przekrój jest totalny.
Od handlu bronią w Rosji, po miganie się od szkoły, no i po drodze ja – raper.
Nie da się napisać o mojej rodzinie książki, bo pisząc nawet idealnie wierną prawdę byłoby to science fiction.
Pozdrawiam braci.
Tak więc w 2013 polataliśmy trochę z Marysia.
Hong Kong, Kuala Lumpur, Langkawi, Koh Lipe, Phuket, Bang Tao, Miami, Nowy Jork, Chicago, Toronto, Rio De Janeiro, Buenos Aires, Montevideo, Paryż, Manchester, Londyn, Dublin, Amsterdam, Rotterdam, Martynika, Św. Łucja, Barbados...
Nikt nigdy nie zabierze Ci tego, co przeżyjesz.
Mogliśmy wziąć ten sos i się kurwa obkupić chuj wie czym, ale wybraliśmy przefruwanie tego jak we „Wniebowziętych”.
Tylko widząc inne miejsca, możemy na prawdę wiedzieć, co w naszym rodzimym kraju jest zajebiste a co chujowe.
Paru polskim politykom powinni fundować przymusowe wycieczki.
Polska jest zajebista, ma wiele super cech, które dostrzega się dopiero z dystansu.
Ale jest też jednym z najbardziej zjebanych przez komunę państw świata.
Nie wiem jak udało się to tym kurwom, ale zniszczyli w wielu Polakach ambicję, kreatywność, chęć zmian, wpoili mentalność przegranego, który z góry zakłada, że przecież, my jesteśmy Polakami, czyli wszystko stąd jest chujowe, gorsze.
Jakaś magiczna niewidzialna siła, która nie pozwala wielu Polakom myśleć o sobie jako o równych reszcie.
To prawda, że jak na 40 milionowy kraj mamy najgorszych piłkarzy, gdzie dosłownie tylko kilka jednostek równa do świata.
Muzyka? Pomijając takich jak my, którzy robią to po Polsku i nie nastawiają się na kariery międzynarodowe, skupmy się na jednym popowym zespole z Polski, który zrobił karierę na świecie.
Dajcie spokój, przecież nie ma takiego.
Są hity z Mołdawii, Niemiec, Ukrainy, dziesiątki zespołów ze Szwecji...
Mamy chyba tylko heavy metal który się liczy.
Biznes? Właściwie nie ma o czym pisać, nie istniejemy na tle świata.
Trochę lepiej jest w sztuce, ale nie umiemy jej promować.
Ale problem tkwi chyba nie w indywidualnościach, nie w jednostkach, które mamy wybitne.
Problem jest w systemie, w masach, które zawsze doszukają się w drugim Polaku czegoś chujowego.
Nie utożsamiamy się ze sobą nawzajem, tylko walczymy.
Nie dopingujemy się, nie wspieramy, tylko zawsze wyciągniemy jakieś gówno.
Ja pierdolę podziały.
Lewica, prawica, hip hop, disco polo, bogaci, biedni, Warszawa, Kraków.
Sram na to.
Mam już dość ciągłego opluwania jednych przez drugich.
Kocham całą Polskę tak samo jak mój pokój.
A im więcej podróżuję, tym bardziej kocham całą tę planetę.
Ludzie są totalnie bezczelni i głupi, dzieląc ziemię na fragmenty i wmawiając, że ten fragment jest lepszy niż tamten.
Z drugiej strony im więcej podróżuję, tym mniej podoba mi się globalizacja kulturowa.
Cieszę się każdym miejscem, w którym nie nastąpiła unifikacja życia.
McDonaldy, Coca Cola i Nike są wszędzie.
Ludzie są różni, mają lęki i niektórym z nich potrzeba na drugim końcu świata Big Maca i coli, żeby mieć namiastkę domu.
Nie ma co oceniać, ktoś chce, ok, niech ma, ale dajcie nam wszędzie również rdzenne, miejscowe życie, nie zabijajmy tradycji.
A teraz złapmy się za ręce i zaśpiewajmy „We are the world” ha ha ha...
Sorry, że na koniec się zrobiło rzewnie.
Jebać to.
Życzę Wam w 2014 mniej stresu, więcej oddechu, spokoju i więcej czasu na poznawanie samego siebie.
Więcej ducha, mniej pustych haseł.
Zdrowia i wytrwałości, ambicji, dystansu i poczucia humoru.
No i oby fałszywe kurwy zdechły Tylko przychylnych osób w około, którzy dopingują i cieszą się Waszymi sukcesami!

Elo.




Znasz to uczucie? kiedy jeszcze raz chcesz poczuć się wolny...

http://25.media.tumblr.com/1ce27c3de1ae82fbe763deb97063745a/tumblr_mx5hi22N7o1rij5qio1_400.gif

Offline

 
tekst
alternatywny
tekst
alternatywny

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
mapa fotowoltaiki UbytovĂĄnĂ­ El Palmar zaręczyny w spa Ciechocinek Serwis komputerowy pruszków soda kaustyczna wrocław